aaa4
Dołączył: 09 Sie 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:33, 21 Sie 2017 Temat postu: twoj |
|
|
Chwycil zdrowa reka przegub i rzucil sie w tyl, trafiajac na sciane, ktora uchronila go od upadku. O pare krokow od niego stalo widmo - chudy rewolwerowiec, ktorego, jak mu sie wydawalo, juz dwa razy smiertelnie ranil; najpierw w lesie pod Nowym Jorkiem, a potem w saloniku swojego wlasnego mieszkania. Przez jego twarz, od linii wlosow po kacik ust, przebiegala karykaturalna, fioletowa rana, rozdymajaca oko i zmieniajaca kolor policzka. Wygolona kepka wlosow na glowie odslaniala brzydka szrame, zszyta rzedem starannie wykonanych szwow.
Mezczyzna krzyknal po rosyjsku do kogos, kto znajdowal sie wewnatrz pracowni hemodynamicznej, pozbawiajac tym samym Briana drugiej drogi ucieczki. Brian, probujac potrzasaniem reki przywrocic w niej czucie, zorientowal sie, ze ma tylko sekundy na jakiekolwiek dzialanie. Jednym ruchem siegnal zdrowa reka do kieszeni, wycelowal bron w strone bandyty i strzelil. Pocisk trafil Rosjanina w sam srodek klatki piersiowej. Zachwial sie, oczy mu sie poszerzyly pod wplywem strachu, bolu i niedowierzania. Z ust wyplynela struzka krwi. Zaczal sie osuwac na kolana. W tym momencie drzwi do pracowni hemodynamicznej stanely otworem.
Brian wyciagnal rewolwer z kieszeni plaszcza i strzelil dwa razy w strone wejscia. Potem cofnal sie o dwa kroki i zawracajac, zeby pobiec korytarzem, strzelil jeszcze raz.
Biegnac, uslyszal za soba huk strzalu, potem drugi. Ze sciany, tuz przy jego twarzy, posypaly sie kawalki betonu. Plaszcz falowal za nim jak grzywacze na wzburzonym morzu. Skrecil i popedzil dlugim holem w kierunku glownego budynku szpitala. Slyszal odglos krokow scigajacego. Ktokolwiek to byl, za sekunde bedzie mial latwy cel. Brian instynktownie skrecil w prawo na schody prowadzace do piwnicy. Niewykonczony, betonowy korytarz byl pusty. Przebiegl obok pralni zamykanej na noc stalowa, harmonijkowa krata. Kroki dudnily teraz na schodach, ale Brian, biegnac w tenisowkach, zyskal pewna przewage.
W prawo od glownego korytarza rozciagalo sie przejscie oznaczone napisem WEZEL ENERGETYCZNY. Brian, szukajac goraczkowo kryjowki, pobiegl nim, nie majac pojecia, dokad prowadzi. Zobaczyl waska, stroma klatke schodowa biegnaca na wyzszy poziom. U jej szczytu panowala ciemnosc, ktora wydawala sie zapewniac jakie takie schronienie, a przy tym stwarzala mozliwosc strzelania z gory do ewentualnego przesladowcy. Wspinal sie po betonowych schodach, biorac po dwa stopnie naraz i probujac sobie przypomniec, ile
pociskow wystrzelil i ile moglo sie miescic w magazynku rewolweru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|